Łukasz Adamski Łukasz Adamski
26
BLOG

Rozważania o zakazie palenia

Łukasz Adamski Łukasz Adamski Polityka Obserwuj notkę 1

Mam ambiwalentny stosunek do proponowanej ustawy o zakazie palenie w miejscach publicznych. Z jednej strony również mnie wkurza jak wracając z knajpy muszę ubrania od razu wrzucać do pralki i myć kilka razy twarz by pozbyć się smrodu papierosowego. Niedawno przestałem palić więc może to przewrażliwienie, ale mam do niego prawo. Zdaję sobie również sprawę, że tzw. bierne palenie powoduje różne paskudne choroby.  Strzelałbym najchętniej do ludzi, którzy palą przy swoich dzieciach.

Faktem jest, że  palenie papierosów kosztuje nasz socjalistyczny system opieki zdrowotnej miliony złotych. To oczywiście argument, który idealnie pasuje do powiedzenia, że socjalizm bohatersko pokonuje problemy, które sam stwarza. Gdyby opieka zdrowotna była prywatna to nie musiałbym płacić za leczenie tłuściochów, palaczy czy kaskaderów, ale wróćmy do meritum. Papierosa będzie można ewentualnie zapalić tylko poza lokalem, bo nie będzie w nim nawet palarni – tak przewiduje najnowsza wersja projektu tzw. ustawy antynikotynowej. Jako człowiek, który kocha i ceni sobie wolność nie mogę zgodzić się na takie traktowanie obywatela. Ingerowanie w to co właściciel może robić w swoim lokalu i jakie zasady w nim panują jest przejawem pełzającego totalitaryzmu. Rozumiem, że ktoś może nie chcieć czuć dymu podczas zajadania się stekiem albo tańcząc na parkiecie. Jednak równocześnie ktoś może nie życzyć sobie zapachu perfum osoby siedzącej koło niego, albo głośnego śmiechu w stylu Dody.

Czy jednak osobę, która nosi na sobie zapach, drażniący wrażliwe nozdrza roszczeniowo nastawionego obywatela bądź człowieka, którego śmiech swoim natężeniem czy barwą wkurza miłujących spokój „francuskich piesków” można wyrzucić z lokalu? W cywilizowanym kraju zrobić tego nie można i chyba na to się nie prędko zgodzimy „ No tak, ale palenie bierne powoduje raka!” -słyszymy z każdej strony. To oczywiście jest istotny argument, bowiem każdy rozsądny człowiek wyznaję zasadę, która mówi, że wolność kończy się tam, gdzie narusza wolność drugiej osoby. Jednak to właściciel lokalu powinien zdecydować czy bardziej mu się opłaca tolerowanie palaczy czy wykopywanie ich za drzwi. Moda na palenie mija i zapewniam, że kapitaliści pójdą za głosem większości. Projekt ustawy nie zakazuje natomiast palenia w samochodzie, na balkonie czy na klatce schodowej. Na razie.

Jednak gdy pozwalamy na ingerowania państwa w zasady jakie obowiązują w prywatnym biznesie to musimy przygotować się jeszcze większą kontrolę. Ronald Reagan mawiał, że państwo jest jak niemowlak. Ma ono wielki apetyt i jest przy tym zupełnie nieodpowiedzialne. Zakaz palenia, którego nazwanie faszyzmem uważam za uzasadniony, we własnym samochodzie czy mieszkaniu jest najwyższą formą tyranii. Państwo łamie bowiem podstawową zasadę: „Volenti non fit iniuria” czyli chcącemu nie dzieje się krzywda. Niedawno rozmawiałem z policjantem, który przekonywał mnie, że nakaz zapinania pasów jest niezbędny. Na moją sugestię, że jest to ograniczanie swobody do decydowania o własnym zdrowiu, powiedział mi, że można wypaść przez okno w zabić kierowcę samochodu z którym mamy zderzenie. Idiotyzm takiej argumentacji mną wstrząsnął. Statystycznie coś takiego zdarza się rzadziej niż śmierć w płomieniach auta, w którym zablokowały się pasy! Kolejnym ich argumentem jest koszt leczenia nieodpowiedzialnego człowieka, który nie dostosowuje się do przykazów Wielkiego Brata. Jednak koszt leczenia spowodowany chorobami wywołanymi przez palenie jest porównywalny z tym spowodowanym przez otyłość czy alkoholizm. Konsekwentnie należałoby więc zabronić pić wysokich procentów i jeść fast foody!  

"Nie można twierdzić, że zadbanie o własne bezpieczeństwo poprzez założenie pasów bezpieczeństwa narusza przyrodzoną, niezbywalną godność"- orzekł w zeszłym roku Trybunał Konstytucyjny.  TK stwierdził wprawdzie, że „obowiązek zapinania pasów może ograniczać zawarte w art. 47 Konstytucji prawo jednostek do decydowania o swoim życiu osobistym”, ale takie ograniczenie jest dopuszczalne w świetle art. 31 ust. 3 Konstytucji, która mówi, że  „Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw”. A więc innymi słowy brak zapinania pasów ogranicza demokrację! Argumentacja sędziów trybunału dorównuje swoim poziomem argumentacji cytowanego wyżej gliniarza. Jeżeli władza w taki sposób nagina przepisy by ograniczyć nam wolność to zakaz palenia w mieszkaniach jest drobnostką.  „Ci którzy rezygnują z Wolności w imię bezpieczeństwa, nie zasługują na żadne z nich” pisał Tomasz Jefferson. Chyba nie warto nic więcej dodawać.

www.debata.olsztyn.pl

www.lukaszadamski.pl

Łukasz Adamski. Teolog, dziennikarz, publicysta. Publikował w Ozonie, Gazecie Polskiej, Rzeczpospolitej, Polsce „The Times", Uważam Rze. W Polskim Radiu Olsztyn prowadził autorską audycję „ Kontrowersyjny Salon". Obecnie jest publicystą portalu Fronda i naczelnym portalu Debata. Napisał książkę „Wojna Światów w Popkulturze".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka